Ministranci św. Wawrzyńca na Wakacjach

 

Rekolekcje ministrantów Żarnowiec (222)Rekolekcje ministrantów Żarnowiec (28) Rekolekcje ministrantów Żarnowiec (86)

Żarnowiec –  malowniczo położona wieś, znajdująca się na północy Polski, a dokładnie ok. 5 km od Bałtyku. Tam właśnie ministranci z Parafii św. Wawrzyńca, wraz ze swoim opiekunem Ks. Krzysztofem Szkopkiem spędzili swoją przygodę – rekolekcje, z dala od domów, rodzin, przyjaciół … Gospodarzami naszych rekolekcji były super siostry Benedyktynki – tak określili je ministranci. Ponieważ  pozornie  z zamkniętego kontemplacyjnego  zakonu, otwierają swoje drzwi klasztoru i gorące serca na każdego przybysza, gdyż ich charyzmatem jest m.in. „gościnność”.

Krótko przed wyjazdem dowiedzieliśmy się, że Ks. Krzysztof właśnie w Żarnowcu, w tym zakonie ma swoją jedyną rodzą siostrę Kasię, która otrzymała imię Maria, gdy poświęciła się całkowicie Bogu  w dniu swoich święceń zakonnych. Siostra Maria, to Ks. Krzysztof w habicie benedyktyńskim  rodzonego brata – Ma taki sam uśmiech i oczy, wszędzie jej pełno! – tak mówią chłopcy. Podzieliła się z nami swoim świadectwem przeżycia  powołania i dnia ślubów zakonnych. Siostra ks. Krzysztofa to nowy powiew w tym miejscu. Dzięki swoim nieziemskim pomysłom uszczęśliwia swoje siostry np. dobre kino „Opowieści z Narnii” lub „Kraina lodu” z popcornem i pepsi lub hot-dog’iem w ręku! Wow –  zabawnie to musiało wyglądać! Widać, że naprawdę odkryła swoje powołanie i jest szczęśliwa ofiarując swoje całe życie Bogu.

Chłopcy, wraz z 2 opiekunami mieszkali w 100-letnim domu. Klimatem przypominający dawne tzw. ”betlejemki” naszych pradziadków. Atmosfera przed tym domkiem i wewnątrz była nieziemska. Wokoło domku pachnące pola chabrami i mnóstwem rumianków, to było bogactwo nie tylko zmysłowe, ale także jak się później okazało duchowe doświadczanie.

Ministranci zgodnie podzielili się na 3 zespoły (pokoje) lokując się w domku. Powstał obóz miłosierdzia, wartownia nr 1 na Westerplatte oraz typowo młodzieżowy o męskiej nazwie pokój nr 4 ;-).

Każdy dzień był rozpoczęty z Panem Jezusem na spotkaniu podczas wspólnej z siostrami Mszy Św. Niestety ministranci o tak wczesnej porze byli jeszcze nie do życia. Często na kazaniach Ks. Krzysztofa ucinali sobie drzemkę. Niestety zmęczenie brało górę! Na szczęście opiekun jest wyrozumiały, wobec swoich podopiecznych! W końcu to rok miłosierdzia!

Kolejnym punktem było wspólnotowe śniadanie, w którego przygotowywaniu uczestniczyli wszyscy, jak to w domu. Jednego dnia nawet chłopcy zrobili niespodziankę serwując pyszną jajecznicę.

Mniszki zakonu Św. Benedykta– bo tak się nazywa ten zakon w swoim charyzmacie oprócz gościnności, czyli kontaktu z drugim człowiekiem, szukają Boga także na modlitwie i w pracy. Mają dość obszerne gospodarstwo, wyposażone w narzędzia. Zajmują się hodowlą świń, na chwilę obecną  tylko na własne potrzeby, ale także uprawiają duży ogród. Obecnie w tym miejscu znajduje się ok. 20 sióstr, jednak 1/3 grupa z nich to siostry zdolne do pracy, ponieważ mieszkają tam zarówno schorowane siostry, jak i w podeszłym wieku, które wymagają dodatkowej opieki. Zatem siostra przełożona podzieliła prace pomiędzy siostrami i każdej z nich dała inne zadania. Jedna zajmuje się zakrystią, inna pisaniem ikon, jeszcze inna ogrodem, kolejne na zmianę mają dyżury w kuchni itp.

W ramach pobytu w tym pięknym miejscu opiekun wraz ze swoimi podopiecznym zobowiązał się  do pomocy siostrom w ich codziennych obowiązkach. Dlatego po śniadaniu chłopcy wraz z opiekunami pracowali przy pieleniu ogrodu, zrywaniu wiśni, segregacji i myciu nakrętek do słoików, jeszcze przed sezonem wekowym, grabieniu liści itp. Praca, która z natury jest niechętnie odbierana przez dzieci, była dla nich przyjemną zabawą.

Po ciężkiej pracy ministranci spędzali swój wolny czas nad morzem, aż do wieczornych godzin. Były tao kąpiele w zimnej słonej wodzie, zabawy w Westerplatte, gra w piłkę, ciężka praca nad okopami, spontaniczne pyszne obiady, lody i wszelkiego rodzaju inne przyjemności. Żaden, deszcz, wiatr czy inne przeciwności nie stanęły na drodze w spędzeniu wspólnego czasu. Wśród chłopców, byli tacy, którzy  po raz pierwszy zobaczyli wielką wodę, bez drugiego brzegu – morze!

Opiekunowie starali się uatrakcyjnić pobyt chłopców w północnej części Polski, dlatego w czwartek w święto Piotra i Pawła, w dniu wolnym od pracy zaplanowano wyjazd do Pucka.

Przygodę z Puckiem chłopcy rozpoczęli od Muzeum MD Lot (Morski Dywizjon Lotniczy). Choć same muzeum było niewielkich rozmiarów, jednak przewodnik wprowadził małych bohaterów w świat wojny, zachęcając ich do dialogu, co okazało się nie lada wyzwaniem dla tego pracownika. Opiekunowie byli dumni z tak bogatej w wiedze o świecie swoich podopiecznych. Tym samym  Ks. Krzysztof mógł doświadczyć jak ważne dla  tych małych ludzi jest Bóg-Honor-Ojczyzna.

Puck okazał się przepięknym kaszubskim  miasteczkiem położonym nad Zatoka Pucką z widokiem na Półwysep Helski. Widok ten zrobił wielkie wrażenie na ministrantach. Tam chłopcy wypoczywali zażywając kąpieli w zatoce i rozkoszując się pysznymi lodami.

Podczas pobytu chłopców na terenie klasztoru i okolicy nie obyło się bez meczu piłkarskiego. Krótki przerywnik na chwile relaksu, a oni już na boisku za piłka biegali. Czy pogoda, czy jej brak, chęć rozgrywek była silniejsza. Jednak czemu się dziwić chłopcom, jak opiekun Ks. Krzysztof sam zachęcał młodzików do codziennego treningu po kolacji,  tuż przed snem. Mimo że wakacje, drużyna musi ćwiczyć;-).

Czwartkowy wieczór ministranci razem z naszą reprezentacją tworzyli historię. Mecz Polska-Portugalia, nasza mała drużyna nie mogła tego przegrabić. Tuż przed meczem kx Krzysztof zabrał chłopców na wspólny różaniec  w intencji biało – czerwonych. Chłopcy mogli kibicować naszej reprezentacji na świetlicy sąsiedniej szkoły podstawowej razem z krakowskimi kolonistami. Były entuzjastyczne wiwaty, okrzyki, oklaski i wrzaski, ale także polały się gorzkie łzy! Wielu z chłopców nie mogło pogodzić się z losem przegranej, jednak Ks. Krzysztof szybko uratował honor reprezentacji i zaprosił do wspólnej modlitwy za polaków, bo dali z siebie wszystko. Nie zawsze wygrywają lepsi.

Ostatni dzień był trudnym dla chłopców wydarzeniem. Pakowanie do domu, porządki oraz rozstanie z przesympatycznymi siostrami. Cała wspólnota przyzwyczaiła się do życia zakonnego, przesiąknęła ich charyzmatem, ale także otwartością, radością i spontanicznością. To było wspaniałe doświadczenie przeżywać pomiędzy tymi ludźmi. Tego dnia również w drodze powrotnej, odwiedziliśmy miejsce gdzie miała powstać elektrownia jądrowa, a bardziej wieże widokowa. To było nie lada wyzwanie dla małych nóżek, aby dotrzeć na szczyt i rozkoszować się widokami wybrzeża.

Tegoroczne rekolekcje ministrantów, były pięknym czasem, spędzonym wspólnie, w którym wszyscy mogli odkrywać Boga, w drugim człowieku, w chęci pomocy, w pracy, w przyrodzie, na boisku, w radości i jedności.

Chłopcy dziękują wszystkim, którzy wsparli ich wyjazd finansowo:

Konspol-Bis Słupca, Mleczarnia Strzałkowo, Spółdzielnia Inwalidów Słupca, sklep Tesco Słupca, Gmina Słupca, Pan Koniński, Pani Renkiel, oraz wszystkim, którzy nieustannie modli się o owoce tego spotkania.

Teks przygotowała do umieszczenia na stronę – Iza Nowaczyk, bardzo dziękuję i zapraszam innych do tworzenia strony   parafialnej.  Zdjęcia w pliku Multimedia – Galeria – Ministranci na wakacjach 2016r.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                   Ks. Tomasz Ryś – proboszcz